PRZEZ - ZOŚKA PAPUŻANKA

maja 17, 2020

PRZEZ - ZOŚKA PAPUŻANKA



Zośka Papużanka wraca po czterech latach z nową książką.
On: wynajmuje mieszkanie. Nie wychodzi z niego, pozostaje niewidoczny. Co dziwne, mężczyzna zamieszkuje tuż przy byłej żonie, którą sam porzucił i ukradkiem robi jej zdjęcia. O co mu więc chodzi? Chce wrócić? Udowodnić coś?

Będę bardzo szczera w tej opinii, ale kompletnie nie wiem co mam myśleć o tej książce. Mam bardzo wiele przemyśleń, ale jednocześnie nie mam pojęcia co powiedzieć i zebrać całkowicie co myślę w jeden tekst. To nie jest standardowa powieść, taka, którą czytam na co dzień. Gdzie akcja jest klarowna, bohaterowie są wyklarowani i albo się ich lubi, albo nie. To jest całkowicie coś innego.



Zacznijmy od tego, że czytając czułam niesamowity niepokój, miałam cały czas wrażenie, że ta książka nie ma żadnej puenty, że akcja cały czas dąży do nikąd, ale jednocześnie nie mogłam się oderwać i wzbudzała we mnie mnóstwo emocji. Wciąż miałam poczucie, że ktoś może mnie obserwować, miałam wręcz ciarki. Ciężko znaleźć coś takiego w innej książce, którą dotychczas przeczytałam.

Forma w jakiej napisana jest powieść "Przez" jest dla mnie także nowa. Nigdy nie czytałam czegoś w tej formie. Nie znajdziemy tu standardowych dialogów, cała książka jest dosłownie napisana prozą. Naprawdę nie przypominam sobie, żebym czytała coś podobnego. Przyznam, że to bardzo ciekawe doświadczenie, czyta się z pewnością dłużej, ale na pewno nie ciężej.

Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty, które wymieniłam - odczuwałam dużą przyjemność z czytania tej powieści, nie można nazwać jej standardową. Choć jak wspomniałam wcześniej, ciężko znaleźć mi słowa, żeby skleić konkretną recenzję z tego, co myślę. Nie jest dynamiczna, akcja nie wyrywa z kapci. Jednak nie można powiedzieć, że ta książka nie jest dobra. Nie jest to najdłuższa powieść na świecie (nieco mniej niż 300 stron), ale uważam, że to uczciwa długość dla tego typu książki.

Jestem zadowolona z "Przez", to moja pierwsza powieść Zośki Papużanki. Jestem w tym momencie pewna, że nadrobię zaległości i przeczytam jej poprzednie książki.
W kolorze wrzosu - Karolina Wilczyńska

kwietnia 22, 2020

W kolorze wrzosu - Karolina Wilczyńska



Karolina Wilczyńska po raz kolejny zabiera nas na Kwiatową. Tym razem skupiamy się na Danucie, prawniczce i samotnej matce dorosłego Michała. Danuta nie ma lekko. Ciągle musi udowadniać swoją wartość, odbudowywać renomę swojej kancelarii, ale i relacja z synem nie wydaje się być najłatwiejszą. Ale co do tego wszystkiego mają kwiaty wrzosu...?

Jaka to była powieść, kochane! Rzadko się zdarza, że powieść obyczajowa tak typowo kobieca by trafiła tak w 100% w mój gust. Mamy tutaj wszystko, czego potrzeba. Wątek prawniczy (jeden z moich ulubionych nie tylko w książkach, ale też w serialach i filmach) i ciepło kobiecej powieści obyczajowej. Nie mogę być bardziej zadowolona z lektury!



Żeby nie było, nie chwalę książki, bo dostałam ją od wydawnictwa, to absolutnie nie w moim stylu. Jeśli coś mi się nie podoba, to mówię to wprost. Jednak tu jestem absolutnie zachwycona!

Zacznijmy od narracji, jaka jest prowadzona w książce. Nie mam szczególnych wymagań co do narracji, jaką się prowadzi w książkach. Jest mi absolutnie bez różnicy czy narracja jest pierwszoosobowa, czy trzecioosobowa. Bardzo mnie jednak ujęło tu to, że czytając miałam poczucie, jakbym siedziała u przyjaciółki na herbacie. Główna bohaterka zwracała się do mnie, jako czytelniczki jej przygód, bezpośrednio. Mam na myśli zwroty typu "napijesz się czegoś?" czy "opowiadałam Ci może, co się wydarzyło później?". To całkowicie urocze i uważam, że takiej magii między czytelnikiem a książką dawno nie widziałam, za co autorce dziękuję, bo czułam się tak bardzo miło!

Jestem oczarowana tą powieścią, dlatego jestem pewna, że nadrobię poprzednie części - ponieważ "Rok na kwiatowej" można czytać osobno. Właśnie dlatego zdecydowałam, że chcę przeczytać "W kolorze wrzosu". Czytając czułam ciepło i wielkie zaangażowanie w losy bohaterów, co zdarza mi się nieczęsto. Jestem pewna, że ta powieść nie zawiedzie żadnej kobietki kochającej tego typu książki. To czarująca powieść o codzienności, bez idealizowania jej. Znalazłam tu wszystko, czego szukałam w książkach do tej pory.
Testamenty - Margaret Atwood

kwietnia 19, 2020

Testamenty - Margaret Atwood




A teraz wyobraź sobie czytelniczko: Twoje życie nie jest tym, czym Ci się wydawało, jesteś jak worek ziemniaków, przerzucają Twoją osobą z miejsca na miejsce i upomina się o Ciebie świat przeciwko któremu protestujesz. Jesteś częścią ortodoksyjnego reżimu. Choćbyś nie wiadomo jak się opierała - jesteś częścią tego chorego świata.

Margaret Atwood wraca po 30 latach z drugą częścią „Opowieści Podręcznej”, chociaż autorka zapowiadała, że nie da się już namówić na drugą część. Nie ma się co dziwić, jej słowa na samym początku książki, że Gilead jest bliżej nas zamiast się oddalać - jest niezwykle prawdziwe i bolesne.



W „Testamentach” Margaret Atwood w przeciwieństwie do „Opowieści Podręcznej” stawia na akcję, wszystko dzieje się bardzo dynamicznie i 15 lat po akcji poprzedniej części. Poznajemy nowe bohaterki, których życie pośrednio i bezpośrednio łączy się z Gileadem.

Nie jestem zawiedziona kolejną częścią, ale powiedzieć, że jestem zadowolona, to byłoby olbrzymie nadużycie. Tym razem autorka zszokowała mnie innymi rzeczami, które mimo wszystko nie są wymysłem i częścią chorej rzeczywistości. Mam na myśli chociażby aranżowanie małżeństw z małymi dziewczynkami. Wyobraźcie sobie - macie dziecko, waszą małą dziewczynkę. Wasza mała dziewczynka dostaje okresu, więc teoretycznie zostaje kobietą. I teraz ta dziewczynka zostaje wepchnięta w ramiona faceta w wieku jej dziadka, bo przecież jest kobietą...

Nie mogę powiedzieć, że darzę sympatią „Testamenty”, bo to także uważam za olbrzymie nadużycie. Uważam, że to książka znacznie lepsza niż jej poprzedniczka. Sądzę, że tym razem Atwood zaskoczyła mnie jako czytelniczkę. Ta książka jest nadzwyczajnie dobra i ważna. Choć porusza nieco inny wymiar niewoli kobiet, bo ten jest dużo bardziej namacalny, bo przecież niektóre z tych rzeczy dzieją się bliżej nas niż nam się wydaje, to jest także potrzebny i skłania do refleksji. Czy naprawdę chcemy, żeby tak wyglądał świat?

Bardzo ciężko było mi pozbierać myśli po tej części. Margaret Atwood nigdy nie zawodzi.
Copyright © bookowe | the blog about books , Blogger