"Wyobraź sobie, że za pomocą potraw możesz wpływać na emocje innych ludzi.
Wyobraź sobie, że jesteś w stanie odkryć wszystkie istniejące smaki. Jeśli to potrafisz,
jesteś... baszą smaku."
Imperium osmańskie, XVII wiek. Młody, wybitnie utalentowany kucharz, dzięki ogromnej biegłości w sztuce przyrządzania dań, dostaje się do pałacowej kuchni. Jego celem nie są jednak uznanie czy bogactwa, ale zemsta. Gdy chłopak przekracza mury pałacu, prawda powoli zaczyna wychodzić na jaw. Czyżby kiedyś tu był? Stopniowo poznajemy sekrety jego dzieciństwa: brutalna masakra na rodzinie sułtańskiej, ucieczka z pałacu, droga do doskonalenia się w sztuce kulinarnej, niezwykli przewodnicy pomagający zdobyć niecodzienne umiejętności, a także Kamer - jego jedyna miłość i największa strata.
Wrażenie wizualne? Cudeńko, okładka bardzo prosta, w pięknych, ciemnych kolorach ze złoceniami, które nadają okładce takiej klasy i jednocześnie już na wstępie wprowadza czytelnika w klimat panujący w środku.
Później jest już tylko gorzej... Okej, nie chcę hejtować tej książki, broń Boże, bo ma w sobie to "coś", co w niej przyciąga, ale przeglądając recenzje na lubimyczytać czy na stronie empika zauważyłam, że nie jestem jedyna, która to zwróciła na to uwagę - akcja ciągnie się zbyt mozolnie i jest bardzo mało dynamiczna. Za to w zamian dostajemy przepiękne metafory i opisy miejsc, szczegółowo opisane dania, które sprawiają, że wręcz dostaje się wilczego apetytu, nawet, jeśli jest się prosto po obiedzie. Zauważyłam, że mam czasami problem z dopasowaniem się w akcję książki, bo często throwbacki pojawiały się kompletnie znikąd i nie miałam pojęcia gdzie "umiejscowić" treść, którą czytam do wyobrażenia, które mam w głowie.
Zazwyczaj nie jestem zwolennikiem zemsty i uważam, że są inne sposoby, by rozwiązać problem, ale czasy, w których żył bohater nie było innych sposobów, poza tym (nie chcę spoilerować) sytuacja, która dotknęła głównego bohatera, według mnie go całkowicie usprawiedliwia i jego chęć zemsty jest całkowicie uzasadniona.
Podsumowując... Basza smaku jest bardzo specyficzną książką, akcja jest bardzo mało dynamiczna (co wspominałam już wcześniej), a ja niestety lubię akcję, która rozwija się bardzo szybko i dużo się dzieje. Zdecydowanie bogate opisy dań, miejsc, sytuacji mi to wynagrodziły. Godne uwagi jest przede wszystkim to, że język użyty w tej książce jest taki, jak używało się w czasach imperium osmańskiego. Dzięki tym szczegółom, językowi - mogłam się poczuć tak, jakbym przeniosła się w czasie i wszystkie te wydarzenia oglądała z boku, taki bierny widz. Książka jest bardzo przemyślana, polubiłyśmy się, ale przyznam, że bardzo ciężko mi się ją czytało, ponieważ podczas, gdy książkę czytam średnio przez 3/4 dni, tę czytałam cały tydzień i szło mi to naprawdę opornie. Były momenty, gdzie moje tempo znacznie przyspieszało i myślałam, że pójdzie mi to o wiele szybciej, ale niestety, nie udało się.
Czy mogę polecić tę książkę? Myślę, że tak, ale ja spodziewałam się po niej o wiele więcej. Kiedyś na pewno wezmę się drugi raz za nią i może zmienię o niej zdanie, ale w tym momencie dałabym jej tylko:
Czy mogę polecić tę książkę? Myślę, że tak, ale ja spodziewałam się po niej o wiele więcej. Kiedyś na pewno wezmę się drugi raz za nią i może zmienię o niej zdanie, ale w tym momencie dałabym jej tylko:
6,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Bardzo mnie cieszy, że trafiłeś/aś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Dziękuję za każde słowo, za pozytywne opinie, ale także konstruktywną krytykę! Pamiętaj tylko, że hejt to nie konstruktywna krytyka!
Buziaki, Karolina.