stycznia 05, 2020

ZBIÓR MIŁOŚCI NIECHCIANYCH - EDYTA FOLWARSKA



Debiutancka powieść Edyty Folwarskiej, dziennikarki znanej m.in. ze stacji Polo TV. O czym?
"Oliwia, redaktorka popularnego dziennika, ma wszystko, czego młoda kobieta może pragnąć. Jest piękna, robi oszałamiającą karierę, ma wspaniałych przyjaciół i wysokie zarobki, które pozwalają jej bawić się w najlepszych warszawskich klubach. Brakuje jej tylko jednej rzeczy - miłości... W poszukiwaniu szczęścia nie poprzestanie na pierwszym nieudanym małżeństwie."



Nie miałam zbyt wielkich oczekiwań wobec tej powieści, doskonale wiedziałam na co się piszę, co znajdę w środku, wiedziałam, że to debiut. Dlatego się nie zawiodłam, a nawet dość pozytywnie zaskoczyłam. Zacznijmy jednak od początku.

Główną bohaterkę poznajemy w momencie, kiedy opisuje swój związek z mężem. Moje współczucie wobec tej postaci było ogromne, jednak słabło z każdym kolejnym rozdziałem. Najpierw skrzywdzona przez (byłego) męża, później sama krzywdziła. Dało się ją lubić, ale czasami zwyczajnie wkurzała. W każdym kolejnym rozdziale opisana była każda jej "przygoda", co bardzo mi się spodobało, bo zachowało duży porządek w powieści.

Cała fabuła to nie było nic wielkiego, nie było zwrotów akcji, zawiłości, intryg ani nic, co urwałoby mi odwłok. Autorka skupiła się na życiu bohaterki i jej romansach. I dobrze, dzięki temu w książce nie było niepotrzebnych wątków, zapychaczy dziur i książka jest stosunkowo krótka i treściwa.

Jestem przede wszystkim bardzo wdzięczna autorce, że nie napchała w książkę absurdów ani opisów seksu, które zamiast wywoływać przyjemny dreszczyk, wywołują zażenowanie. Nie było też wręcz groteskowych określeń na narządy płciowe (co już niestety zdarzało mi się przeczytać w niejednej książce i nie miałam pojęcia co ze sobą w tej sytuacji począć, takie ciary żenady). Cała książka napisana przyjemnym, lekkim stylem. Chociaż miałam często wrażenie, że akcja dzieje się zbyt szybko, a przeskoki między scenami były zbyt szybkie i dynamiczne, przez co czasami miałam wrażenie, że są niedokończone.

Podsumowując, debiut udany. Nie do końca książka podbiła moje serce, bo nie było wielkiego szału, ale jest przyjemnie (mimo tematyki złamanego serca), lekko i po prostu poprawnie. Z tego co widziałam na tylnej okładce, planowana jest kontynacja. Pozostaje mi tylko czekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć! Bardzo mnie cieszy, że trafiłeś/aś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Dziękuję za każde słowo, za pozytywne opinie, ale także konstruktywną krytykę! Pamiętaj tylko, że hejt to nie konstruktywna krytyka!
Buziaki, Karolina.

Copyright © bookowe | the blog about books , Blogger